Pobudka o 8 po raz kolejny nakarmiła mojego jet laga i nie pozwoliła się go jeszcze pozbyć. Kolejny poranek na Antypodach zapowiadał się bardzo słonecznie, a bardzo słonecznie w Australii to nie to samo co bardzo słonecznie w Polszy. Do tego dochodziło jeszcze zwiedzanie świątyni buddyjskiej Nan Tien, w której tak jak w większości ośrodków … Czytaj dalej Nie wierzyłam, że kiedyś dam taki tytuł: Sosna karmiąca kangury